Gniazdka elektryczne w wielu krajach mają różną konstrukcję, w związku z tym nie każda wtyczka będzie do nich pasować. Przed wyjazdem dowiedzmy się jakie gniazdka zastaniemy po przyjeździe, inaczej będziemy mieć spory problem z podłączeniem różnych urządzeń do prądu.
Gniazdka elektryczne mogą być pojedyncze albo podwójne, mogą być wyposażone w bolec – styk ochronny używany do uziemienia, spotyka się również gniazdka z przesłonami torów prądowych, z wyłącznikiem różnicowoprądowym i inne, które wyposażone są w dodatkowe funkcje. Popularne są także gniazdka z oznakowaniem stopnia ochrony IP (dotyczy odporności obudowy na działanie czynników pochodzenia zewnętrznego, np. w związku z możliwością dostania się do gniazdka ciał stałych oraz wody). Inne IP obowiązuje więc np. przy gniazdkach przeznaczonych do pokoju czy biura, inne – do łazienki, jako miejsca narażonego na wilgoć.
Pamiętajmy również, że gniazdka dostosowane są do różnego napięcia elektrycznego – od 100V do 240V.
Kluczowe różnice „zawarte” są w modelach gniazdek oznakowanych literami: A, B, C, E, F, G czy K. To tylko najpopularniejsze z kilkunastu, które są używane w różnych krajach na całym świecie.
Najpopularniejsze typy gniazdek:
E – m.in. Polska, Czechy, Słowacja, Francja, Belgia. Nazywane też francuskim typem gniazdka
Gniazdka te charakteryzują się posiadaniem jednego otworu z fazą i drugiego – neutralnego. W gniazdkach tych może się również znajdować otwór na bolec (uziemienie).
A – wtyczki spotykane w wielu krajach amerykańskich (m.in. USA, Kanada, Meksyk, Wenezuela) również w Japonii i na Jamajce.
Gniazdka te znacząco różnią się od „naszych” – posiadają dwa otwory, które mają płaski kształt, dostosowany do wtyczek, zakończonych dwoma umiejscowionymi równolegle bolcami. Inne jest również napięcie w tego typu gniazdkach – to 110V.
B – Ameryka Północna i Środkowa
Ten typ gniazdek i wtyczek to drugi, który możemy spotkać w krajach kontynentów amerykańskich. Czym różni się od gniazdek A? Są to gniazdka z uziemieniem – oprócz otworów, takich jak w typie A, posiadają także bolec z uziemieniem.
C – Republika Południowej Afryki, Malta, Cypr, Wielka Brytania
Wtyczki typu C nie posiadają uziemienia, mają natomiast dwa charakterystyczne bolce w okrągłym kształcie.
F – znane również jako „schuko” – popularne w niektórych krajach europejskich.
Ten typ spotkamy głównie w Szwecji, Norwegii, w Niemczech, Austrii oraz w Holandii. W tym typie gniazdek nie ma otworów na bolce, zostały one zastąpione specjalnymi klipami, które pełnią funkcję uziemienia. Umieszczone są po dwóch stronach wtyczek.
G – kraje egzotyczne i niektóre europejskie
Ten typ gniazdek obowiązuje w takich krajach jak: Arabia Saudyjska, Bangladesz, Chiny, Hong Kong, Ghana, Irak, Oman, Singapur. Możemy je spotkać również w Europie, m.in. w Irlandii. Charakteryzują się posiadaniem trzech bolców, a we wtyczkach zainstalowany jest bezpiecznik.
K – Dania (w tym Grenlandia)
To bardzo charakterystyczna wtyczka, obowiązująca w Danii, choć można taki typ gniazdka spotkać również daleko poza Europą, np. w Bangladeszu. Przypomina gniazdko C, posiada jednak dodatkowy bolec. Dlaczego jest charakterystyczne? Przez wygląd, który kojarzy się z uśmiechniętą buzią.
Źródło: builddialys.com
Czy jest jakiś sposób na to, by dopasować w jednym urządzeniu kilka opcji, co może się przydać np. wtedy, gdy wybieramy się w trasę obejmującą różne kraje? Na szczęście tak – wystarczy zaopatrzyć się w funkcjonalny, niewielkich rozmiarów adapter – specjalne urządzenie dostosowane do gniazdek różnego typu.
Oto dziesięć prostych sposobów na oszczędzanie gazu w domach.
Gaz w kuchni
Przygotowywanie posiłków, gotowanie wody
Wielu z nas „przerzuca” się na tradycyjny czajnik z gwizdkiem (na gaz). Dlaczego? Gaz jest tańszy niż prąd, gwizdek daje nam szybko znać, że woda jest gotowa do użytku. Pamiętajmy przy tym, by nie gotować jej za dużo, ale tyle – ile potrzebujemy (np. na 1 kubek herbaty). Utrzymujmy czajnik w czystości – kamień wydłuża czas gotowania wody.
Kolejna zasada oszczędzania gazu w kuchni dotyczy gotowania i pieczenia. Używajmy garnków ze stali szlachetnej (potrawy szybciej się gotują). Jeśli takich nie mamy – warto dostosować powierzchnię dna naczynia (garnka, patelni) do płomienia na palniku. Im większa powierzchnia naczynia jest regularnie nagrzewana – tym proces gotowania szybszy. Gotowanie na parze uskuteczniajmy w naczyniach piętrowych.
Pieczmy np. dwie potrawy jednocześnie (na dwóch piętrach piekarnika). Pod koniec pieczenia zgaśmy gaz – odpowiednia temperatura zostanie zachowana przez pewien czas.
Gaz w łazience
Stan piecyka
Zawsze warto wymienić stary piecyk na nowy – bardziej energooszczędny. Zarówno starsze, jak i nowsze modele należy zachowywać w odpowiednim stanie (czystości) – są wówczas bezpieczniejsze i zużywają mniej gazu.
Prysznic zamiast kąpieli
Szybki prysznic jest skuteczny, zdrowszy i tańszy niż kąpiel. Temperatura nie powinna przekraczać ok. 38 stopni, a strumień wody nie musi być duży. Jeśli lubimy prysznic z dużą ilością wody – zainwestujmy w zakup odpowiedniej końcówki – tzw. deszczownicy, lepiej od tradycyjnych „rozpraszającej” wodę.
Gaz a ciepło w domu
Jeśli dysponujemy starym modelem pieca – zmieńmy go na nowy.
To spory wydatek, ale szybko się zwróci. Nowe piece są „inteligentne” – dzięki nim łatwiej zoptymalizujemy zużywanie gazu względem realnych potrzeb. W ten sposób można oszczędzić nawet 20 – 30 proc. gazu.
Utrzymujmy stałą temperaturę w domu – nie przegrzewajmy pomieszczeń
Tropiki w domu są nie tylko drogie, ale niezdrowe – starajmy się utrzymywać w miarę stałą temperaturę. Zbyt duże „skoki” temperatur (czyli np. całkowite wyłączanie ogrzewania gazowego na noc) są nieracjonalne – system, by odzyskać sprawność grzewczą, zużyje więcej energii, niż gdyby działał na bazowym poziomie, nawet przez całą noc.
Nie zasłaniajmy grzejników
Nawet najlepszej klasy grzejnik nie będzie mógł się „wykazać”, jeśli zasłonimy go np. grubymi zasłonami. Jeśli grzejnik w klasycznym kształcie nie odpowiada naszemu poczuciu estetyki – zainwestujmy w grzejniki dizajnerskie. Są nie tylko atrakcyjne pod względem wizualnym, ale również efektywnie funkcjonują – ogrzewają całą swoją powierzchnią. Każdy grzejnik, aby mógł sprawnie pracować, musi być zachowany w odpowiednim stanie technicznym – należy poddawać je przeglądom, odkamienianiu i czyszczeniu.
Ocieplmy ściany domu (również budynku wielorodzinnego)
Im lepiej ocieplone ściany budynku, tym strata ciepła w pomieszczeniach mniejsza – a w związku z tym mniejsze zużycie gazu i niższe rachunki. Takie inwestycje cieszą się zainteresowaniem nie tylko właścicieli domów prywatnych, ale również wspólnot mieszkaniowych i spółdzielni.
Wymiana/uszczelnienie okien
Przez nieszczelne okna ucieka sporo ciepła, dlatego zadbajmy o odpowiednią izolację – wystarczy zakup niedrogich uszczelek. Najlepszym rozwiązaniem jest jednak wymiana okien na nowoczesne – szczelne. Ta inwestycja szybko się zwróci – przez nieszczelne okna może uciec nawet 25 proc. ciepła! Jeśli preferujemy okna drewniane – pamiętajmy o należytej konserwacji, mają bowiem tendencję do wypaczania.
Stan infrastruktury gazowej a oszczędzanie
Nawet, jeśli dokonaliśmy zmiany elementów systemu – kotła, piecyków, instalacji gazowej – oszczędzimy tylko wtedy, gdy nie zaniedbamy koniecznych czynności, takich jak przeglądy techniczne, utrzymanie urządzeń w czystości. Niesprawne urządzania „gazowe” są nie tylko mniej efektywne, ale również niebezpieczne.
Inne sposoby na niższe rachunki za gaz
Szukajmy lepszych ofert rynkowych – atrakcyjniejszych cen gazu. Dobrym sposobem mogą być grupowe aukcje gazu.
Czym tak w ogóle jest inteligentny dom? To budynek posiadający system czujników i detektorów sprzężonych z instalacjami elektrycznymi i sprzętem domowym, a więc zintegrowany system, który zarządza wszystkimi znajdującymi się w budynku instalacjami.
Duża elastyczność konfiguracji pozwala każdemu z nas dopasować system zarządzający naszym domostwem niemal że pod indywidualne potrzeby. Dziś najnowsza generacja takich systemów typu np. TYDOM pozwala też kontrolować dom, mieszkanie czy biuro, niezależnie od miejsca, w którym aktualnie się znajdujemy za pomocą aplikacji na naszym smartfonie.
Dzięki inteligentnym rozwiązaniem możemy zarządzać m.in.
– oświetleniem,
– ogrzewaniem,
– roletami, bramami,
– alarmem
Poza oczywistą wygodą jest to też dobry sposób na racjonalne wykorzystanie energii, a co za tym idzie oszczędności na rachunkach za prąd. Inteligentne systemy działają bowiem w oparciu o gotowe zestawy scenariuszy, które po pierwsze dostosowują się do warunków atmosferycznych jakie panują na zewnątrz, a po drugie kompleksowo zarządzają wieloma elementami tej układanki.
Jakie to elementy?
– Ogrzewanie – system może podzielić dom na kilka stref, które będą ogrzewane w indywidualny sposób. Z doświadczenia wiemy, że szczególnie w domach jednorodzinnych za dnia przebywamy w gościnnej części domu, w nocy natomiast w innej – sypialnianej. Nie ma więc potrzeby ogrzewać ich obu cały czas na tym samym poziomie. Ponad to, dzięki temu, że np. ogrzewanie zacznie intensywną prace na chwile przed naszym powrotem będziemy oszczędzać na ogrzewaniu domu, mieszkania czy biura, kiedy będzie ono puste.
– Oświetlenie – możemy podzielić nasz na kilka obwodów, którymi będziemy sterować, tak by zaprogramować je dokładnie pod swoje potrzeby. Dla przykładu oświetlenie wewnętrzne i zewnętrzne oświetlenie, które system zapali automatycznie po zachodzie słońca.
– Zasilanie – najbardziej znanym rozwiązaniem smart domu jest możliwość centralnego wyłączania zasilania w całym domu na raz.
– Scenariusze – innym niezwykle praktycznym rozwiązaniem jest możliwość ustawienia tzw. scenariuszy, czyli ustawienie zachowań kilku elementów systemu po konkretne sytuacje np. „na przyjęcie” czy „na wyjście”. Dzięki temu system po naszym wyjściu z domu wyłącza wszystkie światła, opuszcza rolety i zmniejsza temperaturę ogrzewania.
– W ciągu dnia możemy również na bieżąco zmieniać ustawienia naszego systemu korzystając z aplikacji na naszym telefonie, gwarantując sobie komfort nawet w nieoczekiwanych sytuacjach.
– Co ważne podobne systemy możemy wdrożyć również w naszym biurze czy firmie.
Do zakupu inteligentnego systemu do zarządzania swoim domem warto się jednak mocno przygotować, zastanowić się nad swoimi potrzebami i poznać rozwiązania jakie będą dla nas najefektywniejsze. Jeśli nie mamy na to jednak czasu to warto skorzystać z bezpłatnych szkoleń oferowanych przez firmę Homelogic, które w możliwie wyczerpująco i szybko przybliżą zasady budowy i funkcjonowania systemów typu smart dom.
Prezentowane wartości odnoszą się bowiem do maksymalnej i teoretycznej wartości zużycia energii elektrycznej. Średnio wartości te wahają się od poziomu 65 do 250 watów. Podczas pracy faktycznie komputer może pobierać np. 100 czy więcej watów, a w czasie bezczynności np. 60 watów.
Sprzęt peryferyjny
Zazwyczaj nie pracujemy jedynie z komputerem, jeśli jest to PC stacjonarny musimy dodać zużycie prądu przez monitor (średnio – 30 watów, a jeśli jest to monitor duży – potrzebuje znacznie więcej prądu – nawet rzędu 70, 80 watów).
Trudno sobie dziś wyobrazić pracę z komputerem bez modemu – to „wydatek” energetyczny co najmniej kilkuwatowy. Do tego musimy doliczyć zużycie energii elektrycznej przez drukarkę, skaner i inny „typowy” sprzęt biurowy. W zależności od liczby „zaangażowanych” w pracę komputera urządzeń możemy doliczyć co najmniej kilkanaście albo nawet kilkadziesiąt dodatkowych watów.
Nie można też zapominać o niepotrzebnym „traceniu” energii – co wynika nie tylko z nieergonomicznego stylu pracy i użytkowania komputera oraz związanego z nim sprzętu peryferyjnego, ale również ze stosowana niewysokiej jakości dodatków, takich np. jak słabych zasilaczy, które mogą się wykazywać sprawnością na poziomie od ok. pięćdziesięciu do osiemdziesięciu procent.
Inne czynniki wpływające na wielkość zużycia prądu przez komputer
Na to, ile energii pobiera nasz komputer wpływ ma wiele innych istotnych czynników, pośród nich warto wymienić m.in. te:
Warto tu zwrócić szczególną uwagę na jakość pracy procesora. Im lepsze ma parametry (pracuje szybciej) tym więcej energii elektrycznej potrzebuje. Mimo to, trudno sobie wyobrazić, że moglibyśmy mieć chęć do pracy z procesorem, który jest mniej wydajny i przetwarza dane powoli.
Mając na uwadze te względy – możemy łatwo przeprowadzić proste obliczenia, dzięki którym dowiemy się ile prądu tak naprawdę potrzebuje nasz komputer do pracy w charakterystycznym dla niego trybie, czyli wraz z urządzeniami peryferyjnymi.
W tym celu korzystamy z prostego wzoru: ilość watów mnożymy przez koszt za kilowatogodzinę i godziny użytkowania.
Komputery energooszczędne
Energooszczędność ma dla użytkowników sprzętu elektronicznego coraz większe znaczenie. Nie bez powodu na rynku pojawia się coraz więcej urządzeń, które tak właśnie są nazywane. Nie inaczej jest z komputerami. Czy jednak oznakowanie „Energy Star” odpowiadające podobnym klasom energetycznym określającym efektywność lodówek, pralek i innych urządzeń elektrycznych, stanowi gwarancję zakupu sprzętu wykazującego się mniejszą energochłonnością?
W pewnym stopniu tak. Musimy jednak pamiętać o tym, że energochłonność komputera, w bardzo dużym stopniu zależy od tego, w jaki sposób z nim „współpracujemy”.
Jedną z bardziej spektakularnych zmian, jakie wprowadzono w ramach realizacji tej strategii było zastąpienie „starych” żarówek nowymi, które pobierają znacznie mniej energii elektrycznej. Z jednej strony bezdyskusyjny jest fakt mniejszego zużywania prądu przez ten typ żarówki, z drugiej – nie do końca zadbano o to, aby uświadomić konsumentów o istnieniu ryzyka związanego z masowym stosowaniem tego typu nowoczesnych rozwiązań. Powiało grozą? Temat nie jest aż tak straszny, ale każdy z nas powinien wiedzieć jak zachować się w razie awarii, czy rozbicia żarówki, by korzystając z energooszczędnych rozwiązań również zadbać o swoje zdrowie.
Żarówki energooszczędne mogą być niebezpieczne dla zdrowia?
Technologia produkcji świetlówek zakłada konieczność używania materiałów i substancji, które nie są obojętne dla zdrowia. Mowa tu przede wszystkim o neonie, rtęci i metalach ciężkich. O ile z taką świetlówką nic się nie stanie – nie musi ten „skład” wzbudzać naszego wielkiego zaniepokojenia. Problem pojawia się wówczas, gdy dojdzie do jej zniszczenia.
Przyzwyczajeni do żarówek „starego” typu – nie przykładamy odpowiedniej uwagi do instrukcji działania w przypadku rozbicia się świetlówki. To poważny błąd, ponieważ tego typu żarówka wymaga podjęcia stosownych czynności, aby nie doszło do rozprzestrzenienia się niebezpiecznych substancji.
Czy zawartość rtęci w jednej świetlówce jest tak duża, że jej rozbicie może być naprawdę niebezpieczne? Przytoczmy kilka danych. 1 miligram rtęci może doprowadzić do zanieczyszczenia kilku tysięcy litrów wody… Ile rtęci znajduje się w jednej żarówce? Nawet 5 miligramów. Te liczby powinny nam dać do myślenia. Nie ignorujmy zatem zaleceń producentów świetlówek odnośnie prawidłowego obchodzenia się z nimi.
Co zrobić, gdy nowoczesna żarówka ulegnie zniszczeniu?
Nie wrzucamy jej do kosza. To niebezpieczny odpad, który podlega ścisłej segregacji! Pod żadnym pozorem nie dotykajmy żarówki i jej elementów bez rękawiczek. Jeśli zauważymy, że żarówka się rozbiła – w pierwszej kolejności otwórzmy okno i wywietrzmy pomieszczenie przez co najmniej kwadrans!
Należy jak najszybciej wyrzucić fragmenty żarówki, umieszczając je wcześniej w hermetycznym pojemniku. Możemy do tego użyć woreczka, który np. zakleimy taśmą. Pozbądźmy się też ściereczek czy gąbek, których użyliśmy przy sprzątaniu stłuczonej żarówki. Nie zalecamy też sprzątać resztek po żarówce odkurzaczem ponieważ nie gwarantuje on hermetycznego zabezpieczenia cząstek, a przez to substancje szkodliwe mogą przy okazji znów przedostać się do naszego mieszkania. Na końcu – umyjmy dokładnie ręce i zmieńmy odzież.
Postępujmy z głową
Producenci żarówek energooszczędnych muszą dziś spełniać bardzo restrykcyjne normy narzucone przez Unię Europejską. I choć faktycznie zmusza to ich do produkowania „bezpiecznych” żarówek, w sieci pojawiają się jednak wciąż na ten temat różne głosy. Zazwyczaj strona opowiadająca się za zmianami nie chce i nie zauważa wiążących się z tym zjawiskiem ryzyk, oponenci, z kolei koncentrują się jedynie na problemach. Prawda, jak zwykle, leży pośrodku.
Warto szacować wszelkie „za” i „przeciw” i pozwolić osobom bezpośrednio zainteresowanym, na racjonalne podejmowanie decyzji – w tym przypadku zakupowych. Oczywiście , dzięki żarówkom energooszczędnym nasze rachunki za prąd będą niższe. Z drugiej strony – warto wiedzieć w jaki sposób te źródła światła eksploatować, żeby nie narazić siebie i innych na kłopoty.
Foto: pixabay.com
Pojemność elektryczna akumulatora w niekorzystnych warunkach (przy sporej minusowej temperaturze powietrza) może spaść niemal o połowę! I mówimy tu o nowym, w pełni sprawnym akumulatorze. Jeśli jest już zużyty, pojemność może radykalnie spaść nawet przy niewielkich minusowych temperaturach.
Nie zawsze pamiętamy o alternatorze. Jeśli jest przeciążony, w związku z częstym obciążaniem instalacji elektrycznej np. poprzez ogrzewanie szyb, postój na włączonych światłach, grające radio i inne sprzęty, które włączamy od razu po odpaleniu „na zimno” wówczas alternator może nie być w stanie zapewnić odpowiedniego doładowania akumulatora.
Z tego m.in. powodu pojawiają się typowe, „zimowe”, problemy z uruchomieniem samochodu.
Zimą warto więc w sposób szczególny podchodzić do racjonalnego korzystania z prądu w naszym aucie. Na wydolność alternatora, instalacji, akumulatora wpłynąć może nawet często włączone radio.
Akumulator a oszczędzanie
Sprawny akumulator to nie tylko wyższy komfort użytkowania samochodu, ale również niższe zużycie prądu. Co zrobić, żeby akumulator dał nam szansę zwiększenia „elektrycznej” sprawności samochodu?
Po pierwsze – należy utrzymywać go w dobrym stanie jakościowym, co np. w przypadku starszych akumulatorów oznacza odpowiednie doładowywanie, jeszcze przed okresem wzmożonych niskich temperatur.
Akumulator taki warto po prostu doładować wcześniej i nie „atakować” go szybkim i mocnym ładowaniem wysokimi wartościami prądu – zdecydowanie lepszym rozwiązaniem będzie wygospodarowanie na ten proces np. kilku godzin. Aby ładowanie było efektywne, koniecznie sprawdźmy przed uruchomieniem tego procesu, poziom i stan elektrolitu.
Po drugie – sprawdźmy również stan techniczny innych urządzeń, których praca ściśle wiąże się z akumulatorem. Chodzi tu przede wszystkim o pobierający znaczne ilości prądu rozrusznik, jeśli dysponujemy starszym albo zużytym modelem, może on bardzo szybko przyczynić się do całkowitego rozładowania akumulatora.
Chcąc oszczędzać akumulator, racjonalizujmy jego pracę – nie jest to wcale trudne – wystarczy np. zdecydować się na mechaniczne czyszczenie tylnej szyby zamiast jej ogrzewania.
Im samochód, różne jego układy oraz poszczególne urządzenia, starsze, z tym większą uwagą powinniśmy uruchamiać poszczególne funkcje, w tym również sam silnik. Wszystkie nagłe ruchy i zbyt dynamicznie uruchamiane procesy dodatkowo obciążają samochód, co nie sprzyja jakimkolwiek oszczędnościom.
Mniejsza moc… żarówek i oszczędzanie
W porównaniu z umiejętnym i racjonalnym eksploatowaniem akumulatora i instalacji elektrycznych oszczędzanie na oświetleniu może się wydać nieszczególnie efektywne.
Nic bardziej mylnego – mniej świateł zewnętrznych, wyłączanie reflektorów, wtedy gdy postój będzie dłuższy, wreszcie wymiana żarówek na diody o mniejszej mocy może przynieść całkiem pokaźne oszczędności.